Kryminalny piątek za nami. Co konkretnie działo się czwartego dnia Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2018?
Cykl spotkań rozpoczął Marcin Wroński i jego wykład „Redaktorstwo detektywne”. Wykład z pewnością okazał się niemałą gratką dla osób interesujących się rynkiem wydawniczym, a także dla przyszłych pisarzy, czyli uczestników festiwalowych warsztatów. Autor cyklu o Zydze Maciejewskim przedstawił w nim pracę redaktora od kuchni. Nie obyło się bez krytyki wymierzonej we współczesną odsłonę tego zawodu. Znaczna liczba tytułów zalewających rynek wydawniczy niestety nie równa się znacznej liczbie redaktorów. Marcin Wroński ubolewał także nad tym, iż dawniej sercem wydawnictwa był właśnie redaktor – a dziś tym sercem jest dział marketingu, bijący w rytm promocji i reklamy. A przecież dobry redaktor stanowi 25% jakości książki. Jego żmudne zawodowe działania, jego stąpanie po tekście porównane zostało do konia w galopie, który w pewnym momencie podnosi wszystkie kończyny do góry i przez ułamek sekundy leci, nie stąpa po ziemi, jest od niej oderwany. Autor poświęcił także uwagę relacji pisarz-redaktor, zestawiając ją z relacją pacjent-lekarz i mówiąc o współpracy, zaufaniu.
Podczas spotkania nie zabrakło żartów i dobrego humoru. Marcin Wroński porównał na przykład pracę redaktora do budowy socjalizmu. I, jak sam powiedział – mimo katastroficznej wymowy części tego wykładu, a więc krytyki współczesnego redaktorstwa – jest to zawód niezwykle istotny, często niedoceniany, a mający tak niebagatelny wpływ na twór końcowy całej produkcji: czytaną przez nas książkę.
Kolejnemu spotkaniu także towarzyszyła wesoła atmosfera, był to bowiem panel dyskusyjny poświęcony komedii kryminalnej. Prowadzący, Alek Rogoziński, rozmawiał z trzema autorkami tego nurtu: Anetą Jadowską, Martą Matyszczak oraz Olgą Rudnicką. Padały pytania związane stricte z zawodem pisarza – o pierwszą przeczytaną książkę, o pierwszy literacki zachwyt, o reakcję na krytykę swoich książek czy też o sam podgatunek: czy istotniejsza jest w nim warstwa kryminalna, czy może komediowa. Nie zabrakło jednak i pytań spoza obrębu literatury: o czasy szkoły, o fobie i lęki, o definicję życiowego sukcesu. Publiczność ciekawiło zaś źródło humoru w książkach autorek czy ich przepis na zbrodnię doskonałą. Spotkaniu towarzyszyła miła atmosfera, duża dawka humoru oraz dystansu do samych siebie. Czyli, jak przystało na komedię kryminalną, było kryminalnie, ale przede wszystkim zabawnie. Jak bowiem spuentował spotkanie sam prowadzący – posługując się słowami nieodżałowanej Królowej tego gatunku, Joanny Chmielewskiej – „Powaga jest tarczą głupców”.
„Kobiety i true crime” to tytuł kolejnego piątkowego spotkania. Przemysław Semczuk rozmawiał z dwiema autorkami literatury faktu: Izą Michalewicz oraz Ewą Winnicką, które opowiadały o swojej reporterskiej pracy oraz o sprawach, nad którymi pracują i które (jak przystało na literaturę non fiction) starają się rzetelnie przedstawić czytelnikom. Podczas tego spotkania słuchaczom nie było już do śmiechu, ponieważ przywołane zostały tak głośne i zatrważające zbrodnie z naszego rodzimego podwórka, jak śmierć chłopca z Cieszyna (czyli temat książki „Był sobie chłopczyk” Ewy Winnickiej) czy Madzi z Sosnowca. Sporo uwagi autorki poświęciły pracy policji, łamiąc przy tym często negatywny stereotyp przedstawicieli tego zawodu. Według nich policjanci wykonują tytaniczną pracę, często bardzo drobiazgową i rozbijającą ich emocjonalnie. Spotkanie zakończyło się smutną, ale jakże prawdziwą refleksją odnośnie do świata, w którym dzieje się wiele złego, w którym samo życie pisze kryminalne scenariusze i w którym „każdy z nas może stać się teczką”.
Festiwalowy piątek zakończyła dyskusja nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru 2018: Wojciecha Chmielarza, Ryszarda Ćwirleja, Marty Guzowskiej, Grzegorza Kalinowskiego, Katarzyny Kwiatkowskiej i Krzysztofa A. Zajasa (Anna Kańtoch nie mogła wziąć udziału w spotkaniu) z Jury w nieco okrojonym składzie: prof. Zbigniewem Mikołejką, prof. Anną Gemrą, dr Anną Marchewką, prof. Małgorzatą Omilanowską i (majorem) Grzegorzem Sowulą. Nad całością czuwał prowadzący Michał Nogaś. Spotkanie rozpoczęło się od dwóch krótkich zagadek kryminalnych, które w szybkim tempie rozwikłała Marta Guzowska. Następnie prowadzący przeprowadził quiz, który sam nazwał „Okrutny Nogaś” – autorzy sprawdzani byli ze szczegółowej znajomości fabuł książek swoich kolegów po piórze. Poradzili sobie wyśmienicie (głównie dzięki kołu ratunkowemu w postaci „telefonu do przyjaciela” – dzwonili do… siedzących obok kolegów po piórze). Po serii pytań od prowadzącego i internautów – między innymi o ich najbliższe plany wydawnicze czy o odejście od utartej drogi kryminału retro na rzecz współczesnego – głos oddano słuchaczom, którzy byli ciekawi, czy kryminał (i ogólnie literatura) może zmieniać świat i jak daleko można posunąć się w ramach gier z gatunkiem, aby kryminał pozostał kryminałem. Każdy z nominowanych zdradził, czym dla niego jest kryminał. Odpowiedzi były różne (choć da się w nich odnaleźć wspólny mianownik): kryminał to opowieść o poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości, historia o grzechu, próba przedstawienia mroku, który siedzi w ludziach – tej sprężyny czynu przestępczego.
Festiwalowy piątek zwieńczył ogień pytań o szczegóły fabularne z… „Nad Niemnem”. Jak widać, nad Międzynarodowym Festiwalem Kryminału Wrocław 2018 czuwa nawet duch Elizy Orzeszkowej.
Anna Mazur
fot. Max Pflegel