W środowy wieczór Klub Proza pękał w szwach! Trudno się jednak temu dziwić, gdyż tematy spotkań były nad wyraz intrygujące, a dobór rozmówców gwarantował, że nudy nie będzie.
Okazuje się, że nie tylko niejaki Christian Grey ma pięćdziesiąt twarzy. Tyleż samo (a może i więcej!) ma ich kryminał, co z powodzeniem udowodniła Marta Guzowska wraz z postawionymi w ogniu pytań: Krzysztofem Beśką, Joanną Jodełką, Jędrzejem Pasierskim oraz Bartoszem Szczygielskim. Spotkanie taki właśnie nosiło tytuł: pięćdziesiąt twarzy kryminału.
Prowadząca podeszła do tematu profesjonalnie. Przed spotkaniem przeczytała nawet pierwszy tom erotycznej serii, która zdecydowanie nie wpasowuje się w jej preferencje czytelnicze. Ale cóż się dziwić: w końcu Marta Guzowska jest pisarką i zna wagę researchu. Jako że ów pierwszy tom serii o Greyu w dużej mierze opiera się na negocjowaniu zasad współżycia między głównym bohaterem a jego nową partnerką, prowadząca postanowiła przepytać swoich rozmówców z zasad, jakimi kierują się w swej pisarskiej twórczości.
Już na wstępie przekonaliśmy się, że czwórka gości tworzy kryminały bardzo różne, od powieści o mocnym zabarwieniu historycznym po mroczne thrillery. A co z zasadami, jakimi kierują się pisarze? Bartosz Szczygielski wyznaje przede wszystkim dwie. Po pierwsze: bohater misi cierpieć, bo bez tego nie zajdzie w nim żadna zmiana. Po drugie: najważniejsze jest dla niego nie to, co podane wprost, ale to, co można znaleźć między wierszami. Ponieważ mieszka na Prószkowie, tam właśnie osadza akcję swoich książek. I tym sposobem dochodzimy do kolejnej zasady: pisać o tym, na czym się zna.
Jej wyznawcą jest także Jędrzej Pasierski, z wykształcenia prawnik, który wiedzę i swoje doświadczenia w zawodzie przemyca w pisanych kryminałach. Akcja jego debiutu, zatytułowanego „Dom bez klamek”, rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym. Nie jest to wybór przypadkowy, bo autor miał okazję odwiedzać kogoś w takim miejscu, a co zaobserwował, to wplótł w fabułę. Joannie Jodełce także zdarza się wykorzystywać swoją wiedzę historyka sztuki w książkach, ale dla niej najważniejsze jest to, by móc się przed pisaniem odpowiednio wyciszyć, w czym pomaga jej… pewna aplikacja. Tymczasem Krzysztof Beśka wyciszenia nie potrzebuje. I całe szczęście, bo pisarz, którego założeniem jest, że dziennie napisze dwie strony, czasami musi pisać w różnych warunkach.
Skoro Grey, to i seks. Pisarze opowiedzieli więc co nieco o tym, czy umieszczają sceny seksu w książkach, czy raczej zamykają przed czytelnikami drzwi do sypialni bohaterów, a w finale spotkania padły złote rady dla debiutujących pisarzy: traktujcie topografię jako dekorację, nie przesadzając z podawaniem szczegółów, nie szarżujcie, ograniczcie liczbę trupów i bohaterów (zwłaszcza pierwszoplanowych) i z umiarem dawkujcie wiedzę, żeby nie zrobiło się nudno.
Nudno na pewno nie było na kolejnym spotkaniu. O fikcji i prawdzie w swej kryminalnej twórczości opowiedzieli Michał Fajbusiewicz i Wojciech Chmielarz. Rozmowę poprzedził pokaz odcinka programu „Opowiem ci o zbrodni”. W tym bardzo ciekawym projekcie udział wzięli czołowi polscy pisarze kryminalni, przybliżając wybrane zbrodnie zarówno na szklanym ekranie, jak i w zbiorze opowiadań.
Wojciech Chmielarz wziął na tapet sprawę zbrodni z lipca 2003 roku. Florentyna N. miała 53 lata, gdy postanowiła pozbyć się konkubenta i przejąć jego majątek. Zamordowała go, a zwłoki poćwiartowała i rozpuściła, używając do tego wapna. Pomagał jej w tym młodziutki kochanek. W czasie seansu poznaliśmy aktorskie umiejętności pisarza i śmiem twierdzić, że okazał się mistrzem dramatycznych pauz. Niestety, nie znajdziemy go na liście aktorów występujących w kręconym właśnie serialu „Żmijowisko”, powstającym na podstawie thrillera jego autorstwa. Pozostaje wierzyć, że Paweł Domagała czy Cezary Pazura poradzą sobie na ekranie równie dobrze.
Wojciechowi Chmielarzowi udało się za to porozmawiać z odsiadującą wyrok Florentyną. Miał trzy godziny i tylko jedną szansę na to, by poznać punkt widzenia skazanej. Do tej rozmowy starannie się przygotował, wcześniej spotykając z psychologiem sądowym. Spodziewał się, że morderczyni wykorzysta to spotkanie, by podkreślić swoją niewinność. I tak właśnie się stało; zresztą nie jest to odosobniony przypadek, kiedy skazani próbują wykorzystać kontakt z mediami, by pokazać się w jak najlepszym świetle. Wie o tym doskonale Michał Fajbusiewicz, znany z programu „997”, traktującego o sprawach kryminalnych.
Dziennikarz wielokrotnie bywał w więzieniach, zbierając materiał do kolejnych odcinków. We Wrocławiu podzielił się z publicznością anegdotami z takich widzeń (opowiedział między innymi o spotkaniu z bałuckim bandytą rozżalonym zamknięciem za morderstwo) oraz innymi historyjkami związanymi z pracą w mediach, w tym przy programie „997”. Jak sądzicie, czy gumowa lala może zastąpić cięższego manekina przy kręceniu scen znalezienia zwłok i czy łatwo jest kupić taką lalę, która nie ma „zdziwionej miny”? Niebawem ukaże się książka Magdy Omilianowicz (autorki kapitalnej „Bestii”) zatytułowana „Fajbus. 997 przypadków z życia”, w której znajdziecie odpowiedź na te i inne pytania. Michał Fajbusiewicz szczerze opowiada w niej o swoim życiu, zarówno prywatnym, jak i zawodowym – o chorobie alkoholowej, życiu w PRL-u, „przewałkach”, absurdalnych sytuacjach związanych z kręceniem „997”.
Wesołe to było spotkanie, mimo nie zawsze wesołej tematyki. W tym miejscu robię dramatyczną pauzę… i zapraszam do udziału w czwartkowych wydarzeniach.
Anna Rychlicka-Karbowska
fot. Max Pflegel
Więcej zdjęć tutaj
29 maja 2019