Siedemnasta edycja Międzynarodowego Festiwalu Kryminału Wrocław 2020 dobiegła końca. Za nami ostatnie dni festiwalu, czyli cały weekend z kryminałem w tle! Streściliśmy go dla Was w naszej ostatniej tegorocznej relacji, ale wszystkie nagrania spotkań autorskich i festiwalowych dyskusji wciąż są dostępne na naszym profilu, więc jak zawsze zapraszamy do oglądania, bo te wydarzenia są niewątpliwie tego warte!
W tym roku Honorowa Nagroda Wielkiego Kalibru, przyznawana za całokształt twórczości, trafiła do rąk Zygmunta Miłoszewskiego, dwukrotnego laureata Nagrody Wielkiego Kalibru, autora między innymi trylogii o prokuratorze Szackim. W rozmowie z Irkiem Grinem pisarz opowiedział o swoich niebanalnych inspiracjach: „Chciałem zostać polskim Stephenem Kingiem, ponieważ wiedziałem, że Stephen King jest bardzo bogaty i pisze bardzo fajne książki, które wszyscy chcą czytać. Mnie się wydawało, że to jest świetny plan literacki”. Nie mógł też pominąć milczeniem temat pierwszej Nagrody Wielkiego Kalibru: pisarz wyznał, że zawsze miał duszę pisarza literatury gatunkowej, chociaż nie od zawsze do wiedział. Kiedyś chciał być „prawdziwym” pisarzem, teraz już jest na tyle „osadzony w sobie”, że potrafi rozpoznać i nazwać fakt, że zawsze będzie pisarzem, dla którego więcej warta jest nagroda z festiwalu kryminału niż nagroda Nike.
Na pewno każdego czytelnika ciekawi, co pociąga autora w stronę jakiegoś konkretnego gatunku i jakie możliwości pisarskie mu daje. Otóż Zygmuntowi Miłoszewskiemu w literaturze sensacyjnej, przygodowej i kryminałach podoba się możliwość zabrania czytelnika na niesamowitą przygodę, pokazania mu niesamowitych wydarzeń, zwrotów akcji, napięć, które nie pozwalają odłożyć książki. A dlaczego powstają serie? Cóż, w jakimś momencie życia Zygmunta Miłoszewskiego, kiedy już chciał zająć się pisaniem książek innych niż kryminały, pojawił się amerykański wydawca, który powiedział, że chętnie wyda jego książkę – ale wydaje tylko serie. „Więc ja, jako twórca wolny, niezależny, bezkompromisowy, powiedziałem «Oczywiście. Przecież właśnie piszę drugą część»”. A pod koniec spotkania autor uchylił rąbka tajemnicy na temat tego, czy pojawi się w jego następnych książkach wątek pandemiczny: „Cała pandemia tak zdominowała naszą codzienność, że myślę, że tak. Ale będzie ona nie tematem, tylko tłem powieści”.
A w sobotni wieczór odbyło się to, na co wszyscy czekaliśmy w dużym napięciu: Gala wręczenia Nagrody Wielkiego Kalibru 2020 i poprzedzająca ją dyskusja z nominowanymi do nagrody (Tomaszem Duszyńskim, Martą Guzowską, Michałem Kuzborskim, Robertem Małeckim, Jędrzejem Pasierskim, Jakubem Szamałkiem i Idą Żmiejewską). Tegoroczna Nagroda Wielkiego Kalibru trafiła w ręce Jędrzeja Pasierskiego, Ida Żmiejewska za swój debiut książkowy otrzymała Nagrodę Specjalną im. Janiny Paradowskiej, a Nagroda Czytelników Wielkiego Kalibru powędrowała do Roberta Małeckiego. Miasto Wrocław wyróżniło także trzech uczestników Kryminalnych Warsztatów Literackich: Annę Bałenkowską, Alicję Ciecierską i Aleksandra Zielonkę – za najładniejsze odmalowanie wrocławskiego tła w opowiadaniach nadesłanych na konkurs. Serdecznie gratulujemy wszystkim i mamy nadzieję, że już za pół roku będziemy mogli otworzyć wręczenie nagród na żywo, podczas kolejnej edycji MFK!
Po tak emocjonalnej sobocie czekało nas jednak jeszcze kilka wydarzeń. Ostatni dzień festiwalu zaczął się od spotkania z tegorocznymi laureatami nagrody, które poprowadziła Anna Marchewka. Ida Żmiejewska, laureatka Nagrody Specjalnej im. Janiny Paradowskiej, wyznała, że nagroda jest dla niej zaskoczeniem: pisała tę książkę przez kilka lat, przygotowywała się do jej wydania i różne rzeczy brała pod uwagę, ale nie Nagrodę Wielkiego Kalibru. Przyznała też, że na pewno wpłynie to na nią motywująco. Jędrzej Pasierski, zdobywca nagrody głównej, również podzielił się swoją radością – a także wieścią, że wkrótce możemy się spodziewać nowych kryminalnych historii jego autorstwa. Już za miesiąc premiera kolejnej powieści! Swoich uczuć nie ukrywał też Robert Małecki, laureat nagrody czytelników: „Wielkie emocje, wielka radość. To jest bardzo ważne dla pisarza – uznanie i czytelników, i jurorów. To jest spełnienie marzeń, wspaniała chwila”. A po tym, jak emocje trochę ochłonęły, pisarze porozmawiali o istocie swojego fachu: o inspiracjach, o tym, jak nie stracić zainteresowania – ani własnego, ani czytelników, o pisaniu serii, o ramach gatunkowych i wreszcie o tym, czy napiszą kiedyś powieść niekryminalną.
Cóż, niektóre cykle kryminalne dopiero się rozpoczynają, inne zaś się kończą. Dlaczego tak jest i jakie prawa tym rządzą? Na te pytania w niedzielnej rozmowie z Grzegorzem Chojnowskim opowiedział Mariusz Czubaj, który we wrześniu zakończył swoją wieloletnią przygodę z Rudolfem Heinzem. Oddajmy głos autorowi: „Oczywiście, ja się bardzo długo zastanawiałem, co z nim zrobić. Pierwsza myśl – zabiję go. Wtedy już ewidentny koniec, bo człowiek umrze i… nie żyje. Ale potem pomyślałem, że jednak od początku historii minęło już kilkanaście lat, dwanaście lub trzynaście, i sześć powieści. Trochę już się z tym bohaterem zżyłem. Więc może takie rozwiązanie jest nielojalne, a na dodatek najbardziej proste. Potem wpadłem na pomysł czegoś w rodzaju «pożegnalnej» części. Ale im więcej o tym myślałem, tym więcej rozumiałem, że to już jednak jest koniec. Bo cała ta seria domyka się w ten sposób, i dzięki takiemu zakończeniu, które zastosowałem, stanowi całość, a każdy dodatkowy klocek tę całość by rozbijał”.
A na zakończenie festiwalu spotkaliśmy się z Katarzyną Bondą. Kilka dni temu ruszyła przedsprzedaż drugiego tomu trylogii przestępczej „Wiara-Nadzieja-Miłość”, a premiera książki 25 listopada, czyli już całkiem niedługo! Autorka przyznała jednak, że jest już w końcówce kolejnej powieści. Zanim jednak trafi w nasze ręce, będziemy mieli okazję po raz pierwszy zobaczyć stworzoną przez nią historię na ekranach telewizorów: 17 listopada ruszy premiera serialu na podstawie „Lampionów”. Przez bardzo długi czas pisarce nie podobały się pomysły na ekranizację jej książek, ale tym razem wszystko się udało. Kogo z aktorów Katarzyna Bonda chciałaby widzieć kiedyś na planie? Czy zawsze „zły” bohater jest taki zły? I czy da się przegapić początek pandemicznego lockdownu, czytając w archiwach akta sądowe? Dowiecie się tego z nagrania rozmowy z Katarzyną Bondą, które – tak samo jak inne dyskusje – czekają na Was na naszym Facebookowym profilu. A my widzimy się już na kolejnej edycji Międzynarodowego Festiwalu Kryminału!
09 listopada 2020
07 listopada 2020
06 listopada 2020
05 listopada 2020